Bronson nie do pobicia na Sierra GC
12 lipca 2008
Niespodzianką dzisiejszej finałowej rundy na Sierra Golf Club była chyba tylko pogoda. Mimo zapowiadanego deszczu od rana warunki do gry były prawie idealne. Układ na podium chyba nikogo nie zaskoczył. Peter Bronson, choć wczoraj zagrał „tylko” na par, dziś skończył w pięknym stylu. Jego ostateczny wynik wyniósł 3 uderzenia poniżej par i to właśnie on dał mu zwycięstwo w 4. Armada Deutsche Bank Pro-Am Tour.
Amerykanin nie zaczął dzisiaj obiecująco. Już na pierwszym dołku zagrał bogey’a, na drugim ledwie wyratował piłkę przed popełnieniem kolejnego. Na pierwszej dziewiątce zagrał tylko jednego birdie. Przyzwyczaił nas już jednak do tego, iż do końca zachowuje stalowe nerwy. Jego finałowa dziewiątka była znacznie lepsza. Zagrał na niej aż cztery birdie i jednego bogey’a. – W dzisiejszej rundzie były wzloty i upadki. Przez ostatni tydzień bardzo mocno pracowałem na moją krótką grą i to był powód, dla którego wygrałem. Po pierwszej dziewiątce prowadziliśmy razem z Maksem. Zazwyczaj jednak bardzo dobrze znoszę presję pod koniec gry i zdołałem zagrać te cztery birdie. Zarówno Marcin jak i Maks grali dziś bardzo dobrze – mówił po grze Peter.
Do końca o pierwsze miejsce walczyli z nim Maksymilian Sałuda i Marcin Stelmasiak. Maks, który jeszcze rok temu był amatorem, zaskoczył wszystkich swoją świetną grą, zwłaszcza wynikiem po pierwszej dziewiątce wczorajszej rundy. Ostatecznie skończył ją na + 1 i miał dziś tylko jedno uderzenie straty do Bronsona i dwa do Stelmasiaka. – Wynik taki jak wczoraj, na przykład trzy birdie z rzędu, nie zdarza się często, ale wiem, że jestem zdolny do takiej gry i takie wyniki nie są mi obce. Gdybym lepiej puttował być może utrzymałbym wczorajszy wynik. Dzisiejsza runda była bardzo równa. Nie pamiętam już sytuacji, żebym zagrał 8 parów pod rząd. Szkoda mi tylko ostatniego putta, bo gdybym go trafił, to wygrałbym z Marcinem – mówił Maks. To jego najlepszy wynik w turnieju w tym sezonie. Z dotychczasowych osiągnięć nie jest specjalnie zadowolony. – Moje pierwsze turnieje w tym sezonie były fatalne, ale później zmieniłem sprzęt, dostałem nowe kije i dzisiaj użyłem wedge’a o innej strukturze i myślę, że już przy tym zostanę. Sałuda zajął ostatecznie trzecie miejsce z wynikiem 144. Stelmasiak wyprzedził go o jedno uderzenie.
W klasyfikacji amatorów pierwsze miejsce zajął Michał Kasprowicz, który dziś zagrał 75. W sumie jego wynik po dwóch dniach gry wyniósł + 8. Identyczny wynik uzyskał Sebastian Musiolik. Jednak w rozgrywkach tego typu w sytuacji remisu wśród amatorów, stosuje się zasadę „count back”, czyli liczy się ostatnia najlepsza dziewiątka. W związku z tym, to właśnie Musiolik zajął drugie miejsce. – To mój pierwszy Pro-Am w tym roku, wcześniej grałem w Mistrzostwach Polski Matchplay. Właśnie tam przegrałem mecz z Michałem – mówi Musiolik – gram dla przyjemności, w ogóle nie ćwiczę, chociaż mógłbym potrenować krótką grę. – dodaje. Sebastian, syn Jana Musiolika, jednego z najlepszych polskich seniorów, przyznaje, że ćwiczy z ojcem. – Gramy swoje mecze, w których jak na razie wygrywam 5&1.
Trzeci wśród amatorów był dziś Jacek Person. Wczorajszą rundę zagrał na 82, dziś miał 74 uderzeń. – Zagrałem dziś najlepszą dziewiątkę w sezonie. Miałem dużo trafionych puttów, trafionych greenów i fairwayów. Ostatnio w trakcie treningów z Martynem Proctorem pracowałem nad swingiem, przez co moje krótka gra nie była dziś tak dobra. Na tym właśnie chcę się skupić na Polish Open. Person, podobnie jak wielu innych graczy, narzekał, że pin positions były bardzo trudne, być może nawet za trudne. Większość zgodnie jednak przyznała, ze przygotowanie pola było na bardzo wysokim poziomie.
Najlepiej grająca wczoraj golfistka, Agnieszka Pielaszek, miał dziś nieco gorszy dzień. Z wynikiem 165 uplasowała się na 25. miejscu. Wyprzedziła ją Martyna Mierzwa, która w sumie miała 19 uderzeń powyżej par.
Kolejny Pro-Am odbędzie się w Międzyzdrojach na Amber Baltic w dniach 14-15 sierpnia.
Na zdjęciu – Sebastian Musiolik
Więcej aktualności