McIlroy zwycięża w PGA Tour
5 maja 2010
21-letni Rory McIlroy z Irlandii w minioną niedzielę zdobył swój pierwszy tytuł w lidze PGA Tour, zwyciężając w turnieju w Quail Hollow Championship. Tym samym potwierdził swoją pozycję w światowym golfie.
Rory już pewien czas temu został okrzyknięty nową gwiazdą golfa i ma na swoim koncie sporo sukcesów. W zeszłym roku był pierwszy na Dubai Desert Classic oraz zajął 3. pozycję na PGA Championship oraz 10. na U.S. Open. Dzięki zwycięstwie w Quail Hollow Championship Rory stał się drugim po Tigerze Woodsie golfistą, któremu udało się tego dokonać przed skończeniem 21 lat.
Sezon 2010 Irlandczyk rozpoczął udanie. W turnieju Abu Dhabi Golf Championship zajął 3. miejsce, w Dubai Desert Classic bronił tytułu sprzed roku i prawie mu się to udało, jednak w finałowej rundzie zagrał 73 uderzenia i spadł w klasyfikacji na 5. pozycję. Potem było już trochę gorzej. W WGC-Accenture Match Play Championship w drugiej rundzie na 1 dołku dogrywki z dalszej gry wyeliminował go Oliver Wilson. Po turnieju McIlroy musiał wziąć sobie 2 tygodnie wolnego, gdyż zaczął dokuczać mu ból pleców. Ta przerwa wyraźnie wytrąciła go z rytmu, w Honda Classic był dopiero 40. Aż do końca tamtego tygodnia jego sezon upływał zatem bez rewelacji.
McIlroy, który przez całą niedzielną rundę nie popełnił najmniejszego błędu, rozgrywki zakończył wspaniałym birdie na 18. dołku i uniósł pięść w geście zwycięstwa. To rzeczywiście był jego dzień. Żaden z jego rywali nie zdołał zatrzymać go w pochodzie po pierwszą wygraną w amerykańskim cyklu. Po 14. dołku Rory prowadził już 1 uderzeniem, by na piętnastce zagrać wspaniałego eagle’a. Kolejny dołek to kolejne birdie i Rory wiedział już, że wygrana jest blisko. Jego główny rywal Amerykanin Phil Mickelson na 10. dołku zagrał swojego pierwszego z tej rundzie bogeya (w sumie miał ich dwa), po tym jak uderzenie sprzed drzew musiał oddać prawą ręką (gra kijami dla leworęcznych). W sumie rundę zakończył z wynikiem 68 uderzeń i w klasyfikacji łącznej stracił do McIlroya 4 uderzenia.
Wielkim natomiast zaskoczeniem był występ Tigera Woodsa, który nie zdołał nawet przejść cuta! W jednym z wywiadów McIlroy stwierdził, iż gdyby nie Tiger Woods nie grałby w golfa. Czyżby Tiger znalazł więc godnego następcę?
Więcej aktualności