Gradecki dziewiąty w Pro Golf Tour, kadrowicze w mistrzostwach Czech

Mateusz Gradecki zaliczył pierwszy w tym sezonie finisz w pierwszej dziesiątce, podczas Bonmont Pro Golf Tour. Maria Moczarska (Śląski KG) i Konrad Bargenda (Sobienie Królewskie G&CC) od środy walczą w krajowym czempionacie Czech. 

Gradecki po Pro Golf Tour
Od poniedziałku Gradecki rywalizował w kolejnym turnieju z serii Pro Golf Tour. Tym razem golfiści grali w Golf & Country Club de Bonmont w Szwajcarii.

Polak otworzył dobrą rundą 68 (-3) z pięcioma birdie i jednym doublem na koncie. Kolejnego dnia zapisał świetne 66 (-5), trafiając sześć birdie i jednego bogeya. Podczas rundy finałowej na jego karcie znalazł się eagle, pięć birdie i double. Dało mu to końcowy wynik -4 (67). Z łączną sumą -12 Gradecki uplasował się na dzielonym 9. miejscu, co jest jego najlepszym rezultatem w tym roku. 

Był to mój trzeci turniej z rzędu, nie udało się wygrać, ale w końcu był to porządny turniej. W końcu widzę efekty swojej pracy, była i lepsza jakość, i przyjemność z gry. Szansa na wygraną i rywalizację o wysokie miejsca po długiej przerwie. Teraz przede mną starty w HotelPlanner Tour, Pro Golf Tour i Q-School do DP World Tour, więc dużo gry przede mną – krótko podsumował.

W turnieju brał udział także Adrian Kaczała, który po rundach 75 i 72 nie przeszedł cuta. 

Pełne wyniki TUTAJ

Moczarska i Bargenda w mistrzostwach Czech

Maria Moczarska (Śląsk KG) i Konrad Bargenda (Sobienie Królewskie G&CC) od środy rywalizują w Czech International Amateur Championship, które odbywa się w Royal Golf Club Marianske Lazne na zachodzie kraju. 

Rywalizacja potrwa cztery rundy z cutem obejmującym 24 kobiety i 48 mężczyzn. Moczarska zapisała rundy 75 i 79, niestety wynik +10 nie pozwolił jej na zakwalifikowanie się do dalszej gry. Bargenda w premierowej osiemnastce zapisał 73 (+1) strzały, a drugiego dnia zanotował rundę na par. Z wynikiem +1 bez problemu przeszedł cuta i na obecną chwilę plasuje się na wysokim 13. miejscu

Livescoring Kobiety TUTAJ

Livescoring Mężczyźni TUTAJ

Tekst M. Kuna
Fot. archiwum zawodnika