Otwórz wyszukiwarkę
Zamknij wyszukiwarkę
Zaloguj się
Zaloguj się do konta golfisty

Dudek o awansie Polaków do pierwszej dywizji DME seniorów

EM50+ Opening 048

Wspierany przez Superbet zespół, w składzie kapitan Jerzy Dudek, Lech Sokołowski, Bogdan Bigus, Mariusz Czerkawski, Robert Kamiński i Mariusz Konieczny, awansował do najlepszej szesnastki drużynowych mistrzostw Europy seniorów, odbywających się na polu Diamond CC w Austrii.

W dwóch kwalifikacyjnych rundach stroke play najlepiej zagrał Czerkawski, notując 77 i 78 uderzeń. Dudek zapisał 78 i 79, Sokołowski 74 i 84, Konieczny 82, dalej 78, Bigus 87 i 82, a Kamiński 84 oraz 87 strzałów. Biało-czerwoni uzyskali sumę +76 i awansowali z 16. miejsca. W czwartek zagrają w pierwszej dywizji, a na początek czeka ich mecz ze Szkocją.

Jak przebiegały te pierwsze dwie rundy?
Było bardzo ciężko, każdy zdawał sobie sprawę, że cały ten występ będzie na tzw. żyletki. Mnie się nie chciało w to wierzyć, bo przecież przyjechaliśmy tu z najlepszą drużyną w historii polskiego golfa… Rzeczywistość okazała się taka, że dosłownie do ostatniego uderzenia walczyliśmy o awans do najlepszej szesnastki Europy. Po pierwszym dniu dobrze się to układało, ale zawsze w golfie jest tak, że po pięknej chwili musi być nuta dramaturgii i doczekaliśmy się jej…

Drużyna czeska, która w pierwszej rundzie zagrała przeciętnie, zaczęła nas gonić i swego dopięła, więc każdy z naszej ekipy musiał walczyć do samego końca o maksimum. Leszek dowiózł wynik na ostatnich dołkach, Mariusz Konieczny świetnie zagrał ostatnich kilka dołków, więc obaj pokazali charakter. Na podstawie dość niewiarygodnego regulaminu, gdzie poza braniem pod uwagę dwóch najsłabszych wyników, w przypadku remisu uwzględniane są najlepsze wyniki, a że tam też był remis… to dwa drugie najlepsze wyniki były analizowane. I tu okazaliśmy się o 3 uderzenia lepsi niż Czesi, co nam dało awans. Wniosek jest taki, że nawet gracz, który nie ma dobrego dnia, musi walczyć o każde uderzenie do samego końca, mimo bólu. Życie uczy dyscypliny, walki, starania, a golf szczególnie tego wymaga, aby po zepsutym dołku, podnieść się i walczyć dalej.

Jak oceniasz swoją grę?
Była taka, jak w całej reprezentacji – walka do samego końca. Miałem pierwszy niezły dzień, sporo dobrych momentów, ale i przeciętnych. Po trudnych momentach się podnosiłem i jak rozmawiałem z chłopakami, każdy miał podobnie.

A jak pole Diamond CC?
Jest topowe, bardzo wymagające. Grałem tutaj dwa razy pro-am z 10-11 lat temu, jak zacząłem uprawiać golfa. Przyznam, że za bardzo nie pamiętałem tego pola, poza trudną osiemnastką par 3. W Polsce nie mamy tak trudnych pól, to jest inny standard, więc doświadczenie zawodników z krajów o wysokim poziomie golfa na pewno działa na ich korzyść. Prędkość greenów czy długość są na poziomie raczej u nas niespotykanym.

Twoja obecność w Austrii wzbudziła niemałą ciekawość…
Zgadza się i to bardzo miłe. Ale w drużynach rywali startuje bardzo wielu byłych sportowców, głównie golfowych zawodowców, jak na przykład w ekipie Anglii, Irlandii czy Portugalii. Każdy z nich gra na handicap zero, a bardzo mocny zespół wystawiła Szwecja – piątka ich zawodników zapisała sumę +4, więc w porównaniu do naszych plus bodajże 26 to jest przepaść. Nie chcę deprecjonować naszego zespołu, bo jest bardzo dużo pozytywów, ale na tle rywali jesteśmy trochę jak Lichtenstein czy San Marino, gdyby golfa porównać do piłki nożnej. Może Węgry mają mniejszą populację golfistów niż my, ale reszta nas grubo przebija w organizacji, ilości golfistów i pól golfowych.

My krok po kroku wspinamy się po tej drabinie federacji golfowych i zrobiliśmy właśnie mały krok ku wielkości. Wierzę, że da to tzw. kopa. Doceniam także fakt, że start w DME to szansa na budowanie relacji, poznanie graczy z innych krajów i przedstawicieli ich federacji, wymianę doświadczeń.

Graliście we fligtach m.in. z Holendrami, a to właśnie z Holandią zmierzą się dzisiaj polscy piłkarze w wieczornym meczu eliminacji  mistrzostw świata.
Umówiliśmy się na wspólne oglądanie meczu w club housie z holenderskimi golfistami. Jeśli ich piłkarze zwyciężą, to obiecałem, że w piątek założymy na rundę pomarańczowe koszulki, ale jeśli Polacy wygrają, to Holendrzy golfiści będą nosić biało-czerwone stroje. Wierzę, że będziemy tak grać, jak w mistrzostwach Europy, gdzie choć przegraliśmy jednym golem w ostatnich minutach, to zawodnicy walczyli i byli momentami zagrożeniem dla Holendrów. Tego dzisiaj oczekuję.

Na 10 meczów z nimi remisujemy dwa, a jedno spotkanie wygrywamy. Różnice klasy zespołów są bardzo duże, ale u nas nadzieją jest zmiana trenera i poprawa atmosfery w zespole. Holendrzy nie wiedzą, w jakiej formie jest Lewandowski, w jakiej psychicznej i fizycznej jest cały nasz zespół i czego spodziewać się po naszym nowym trenerze. Możemy ich zaskoczyć, choć wiadomo, że mają doświadczenie i wiedzą, że muszą do tego spotkania podejść ostrożnie, a na boisku zdecydowanie.

Rozmawiała: Anna Kalinowska

W równolegle rozgrywanych na Majorce DME seniorek, Polskę reprezentuje zespół w składzie: Iwona Sławińska-Zamirowska, Agnieszka Bicz, mistrzyni Polski seniorek Iza Stańczak, Rhea Wiatr, Oksana Wojtkiewicz, a kapitanem biało-czerwonych jest Elżbieta Wolschendorf-Łazowska. Panie zapisały +187 uderzeń i uplasowały się na 19 miejscu po stroke play. W czwartek zagrają z Estonią.

Livescoring European Senior Men’s Team Championship TUTAJ

Livescoring European Senior Ladies’ Team Championship TUTAJ

Fot. u góry EGA, zdjęcia w galerii Janusz Sikora


Więcej aktualności

Partner Strategiczny

Partner Generalny

Reguły gry w golfa
Dostępność WCAG