Mike O’Brien: młodzież przyszłością golfa
9 października 2012
Z jednej strony wielki sukces naszych reprezentantów w mistrzostwach świata, z drugiej strony wciąż niezadowalająca liczba grającej młodzieży. Z jednej strony wdrażanie Narodowego Programu Rozwoju Juniorów, z drugiej na 56 potencjalnie możliwych otwartych mistrzostw klubu w tej kategorii wiekowej jedynie osiem zostało przeprowadzonych…
Jaki rzeczywiście był mijający sezon dla kadry narodowej i co robić, aby było tylko lepiej pytamy trenera Mike O’Briena.
Anna Kalinowska: Polska reprezentacja wróciła właśnie z drużynowych mistrzostw świata, w których zajęła 17. miejsce, wyprzedzając takie golfowe potęgi jak Szkocja, Irlandia, Portugalia czy RPA. To był bardzo udany debiut.
Michael O’Brien: Rewelacyjna gra Polaków w tym największym turnieju amatorskim, jaki widziałem! Chłopcy byli bardzo dobrze przygotowani technicznie i fizycznie. W finale Mateusz Gradecki i Janek Szmidt grali bardzo ładnie, a Adrian Meronk wprost bezbłędnie. Podczas rozdania nagród władze IGF gratulowały nie tylko zwycięzcom, ale również debiutantom, którzy osiągnęli tak dobry wynik. Na gali zamykającej turniej podchodzili do nas delegaci z R&A z słowami uznania. Dyrektor ds. rozwoju golfa Duncan Weir był pod wrażeniem tego, jak rozwijają się nasi gracze.
Długa jest lista drużyn, które są mocniejsze golfowo od nas, a jednak ich pokonaliśmy. Kraje, które mają nieporównywalnie dłuższą historię golfa, nieporównywalnie większy budżet na szkolenie. Dla przykładu – w ekipie Holandii poza trenerem był kapitan reprezentacji, fizjoterapeuta, masażysta. Szwedzki sztab liczył pięć osób poza graczami! Nas była czwórka, a i tak w finałowej rundzie chłopaki zagrali lepiej.
Jakbyś podsumował tegoroczne starty reprezentacji Polski?
W tym roku debiutowaliśmy w kilku bardzo ważnych turniejach amatorskich, w których wcześniej nie mogliśmy ze względu na ograniczenia handicapowe. Wśród wielkich sukcesów trzeba wymienić fakt, że Gradeckiemu zabrakło tylko jednego uderzenia, by awansować do rundy match play Amateur Championship. W British Boys i British Girls mieliśmy zawodników, którzy doszli do drugiego etapu. W tych zawodach Gradecki, grając w bardzo trudnych warunkach, skończył pierwszy etap na 29. miejscu. Zagrał solidne rundy, chociaż na takich zawodach nie bywa łatwo – zawsze gra się z tylnych tee, roughy są głębokie, a flagi ustawione w trudnych pozycjach. Po tych turniejach „Gradi” stał się jeszcze bardziej rozpoznawalnym zawodnikiem w międzynarodowych turniejach amatorskich, i nie mówię tu tylko o juniorskich. Dostał też dobre propozycje od amerykańskich uniwersytetów.
Wśród ważnych wydarzeń trzeba odnotować turniej Challenge Trophy, który jest kwalifikacją do mistrzostw Europy. Walczyliśmy o piątą pozycję, udało się. W tych zawodach startujemy rokrocznie, ale wcześniej w czempionacie Starego Kontynentu rywalizowało 20 drużyn i wtedy w Challenge Trophy byliśmy jedną z mocniejszych drużyn, która to raz awansowała do ME, raz spadała. Dwa lata temu liczbę ekip ograniczono do szesnastu, więc szanse załapania są do ME są trudne. Za to plusem takiej sytuacji jest fakt, że trzy mocne kraje dołączyły do Challenge, więc rywalizacja jest większa, startują same doświadczone reprezentacje.
Dość sensacyjny w tym roku był występ Nastasii Kossacky w Girls British Open Amateur Championship…
Rzeczywiście o wyczynie naszej reprezentantki rozpisywały się nawet brytyjskie gazety. Nastasia po dwóch kwalifikacyjnych rundach stroke play nie tylko awansowała do rozgrywek match play, lecz stała się sensacją turnieju, kiedy to pokonała sklasyfikowaną na drugiej pozycji Belgijkę Leslie Cloots. Co ważne, był to pierwszy start naszej juniorki w formule match play.
Generalnie dla 14-latki był to przełomowy sezon. Lipcowy wyjazd na Węgry, na EGA European Young Masters, był dla niej pierwszą podróżą do obcego kraju, bez rodziców. Przeżywała to mocno, ale nie najgorzej tam wypadła, dużo się nauczyła i kolejne wyjazdy były coraz lepsze.
A propos dobrych propozycji, jakie spływają z USA do naszych kadrowiczów. Wyjechał już Adrian Meronk, teraz Gradecki planuje studia w Stanach. Zaraz ucieknie nam cała kadra…
Nie można na to patrzeć w ten sposób. Propozycje z USA pokazują postęp naszego golfa. Adrian ładnie rozpoczął studia w East Tenneesse State University. W drużynie ETSU trzeba zakwalifikować się do każdego turnieju, aby móc reprezentować uczelnię. Tam w samym teamie „the Buccaneers” jest rywalizacja, a Meronk debiutował wygrywając kwalifikację na zawody wynikiem 72, 73, 65. Mamy z nim stały kontakt, zresztą Adrian przylatywał do Europy reprezentować Polskę w mistrzostwach świata. Oczywiście przez większość czasu jest poza krajem, ale komunikacja z nim i jego trenerem pozostaje.
Podobno w opracowaniu jest program informatyczny, który pozwoli generalnie na lepszą komunikację między zawodnikami, rodzicami a trenerami.
Zgadza się. Zimą PZG ma stworzyć funkcjonalność, która nie tylko pozwoli na sprawną komunikację między rodzicami, trenerami klubowymi a szkoleniowcami kadry, ale także będzie można zapisywać tam wszystkie wyniki, raporty, statystyki i prowadzić dzienniczki treningowe on-line.
Czym jest wdrażany od tego roku Narodowy Program Rozwoju Juniorów?
Zaadaptowaną na potrzeby polskiego golfa młodzieżowego wersją kanadyjskiego programu Long Term Athletic Development, oznaczającego długoterminowy rozwój zawodnika. Podejście LTAD skoncentrowane jest na konieczności wykonywania przez dzieci odpowiednich do wieku ćwiczeń, dzięki którym nabywają one umiejętności i maksymalizują sportowy potencjał. Stopniowo wraz z rozwojem zawodnika stają się one bardziej skomplikowane i specjalistyczne. Naszym celem jest stworzenie centralnej struktury szkolenia sportowego dzieci i młodzieży. Wdrożenie programu w kolejnych latach przyczyni się do stworzenia piramidy selekcji do golfa wyczynowego w Polsce i będzie fundamentem, na którym realizowane będą inne inicjatywy, jak np. budowanie systemu współzawodnictwa juniorów, wdrożenia golfa do Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży.
I to już działa?
Ten program może stać się wielką sprawą dla polskiego golfa, ale zaangażować muszą się kluby, a trenerzy muszą dostrzec sens pracy z juniorami. My tym programem dajemy juniorom motywację do zdobywania kolejnych poziomów, na podobnych zasadach co pasy w sztukach walki czy odznaki w jeździectwie. Nam daje to możliwość kontroli, czy zawodnik prawidłowo się rozwija, nie tylko pod względem techniki gry, ale całej motoryki, znajomości etykiety i historii gry. W kilku klubach temat zaskoczył, choć na pierwsze efekty przyjdzie nam czekać minimum do przyszłego roku.
Jak zatem wygląda wiedza na temat programu w klubach? Jaki macie kontakt z trenerami klubowymi?
Ja i Filip Naglak utrzymujemy stały kontakt z instruktorami, którzy na co dzień pracują z członkami kadry narodowej. Na zgrupowania zawsze zapraszani są trenerzy klubowi, ale znamy sytuację – nie mogą wziąć wolnego, odwołać lekcji i jechać z zawodnikiem, tym bardziej, jak nikt nie zwróci im kosztów. Jednak doceniam kluby, w których rokrocznie możemy przeprowadzać selekcję do kadry.
A jak współpraca z pozostałymi trenerami i klubami, w których na razie nie ma członków kadry?
Słabo. Owszem, jest kilka klubów zainteresowanych szkoleniem juniorów, a w pozostałych miejscach ludzie kupują roczne green fee i idą grać. Ja bym takiego miejsca nawet klubem nie nazywał, bo klub sportowy to miejsce, gdzie odbywa się szkolenie, gdzie panuje sportowa atmosfera, gdzie klub robi coś dla członków, a członkowie coś dla klubu.
To jak jest z tymi klubami? Chcą kształcić juniorów czy nie?
Mamy zarejestrowanych 56 klubów, więc teoretycznie mogłoby się odbyć 56 punktowanych w rankingu otwartych mistrzostw klubu juniorów. Odbyło się osiem… W tym roku z inicjatywy PZG zwiększono liczbę turniejów juniorskich. Odbyło się prawie trzy razy więcej niż dotychczas, ale dalej mamy za mało grającej młodzieży.
Teraz dzięki rankingowi juniorskiemu, widać kluby szkolące zawodników. Jak klub nie zdobywa punktów to albo nie ma zawodników, albo oni nie startują w zawodach.
Niektóre ośrodki mają pięciu czy sześciu juniorów, ale to lepiej niż żadnego! Bo najważniejsze, żeby w klubach się coś działo. Jeśli jest instruktor, który ma pasję i chce coś robić to od razu widać efekty. Jeżeli w klubie jest możliwość szkolenia dzieci, organizowane są dla nich zajęcia, jest drużyna z ambicjami, a dalej rywalizacja między innymi klubami…
Sama organizacja turniejów wystarczy, by zachęcić młodych do grania?
Oczywiście, że nie. Ale wszystko zaczyna się od klubów. Junior nie będzie grał, jak nie ma gdzie i nie ma z kim. Golf nie jest interesującym sportem, jak się stoi godzinami na range’u i wybiła setki piłek. Zwłaszcza dla dzieci. One chcą grać, wyjść na pole i rywalizować. Ale między sobą. Juniorzy nie chcą grać z dorosłymi, a dorośli nie chcą z juniorami.
Jak ustalany jest skład kadry narodowej?
Skład ustalany jest w porozumieniu z Ministerstwem Sportu i Turystyki, z racji że to ono w głównej mierze finansowo wspiera program szkolenia kadry narodowej PZG. Podstawowym kryterium selekcji do kadry jest jednak handicap danego zawodnika, gdyż na jego podstawie organizatorzy międzynarodowych imprez ustalają listy kwalifikacyjne. Jeśli chodzi o golfa to w odróżnieniu od innych sportów za pomocą aktualnego hcp zawodnika można w bardzo obiektywny sposób określić jego poziom sportowy, również na tle rówieśników z całego świata. Należy pamiętać, że program szkolenia, jaki realizuje kadra ma swój początek i koniec. To znaczy, że celem nadrzędnym jest uzyskanie kwalifikacji na imprezy mistrzowskie organizowane w danym sezonie tj. mistrzostwa Europy i świata przez reprezentantów Polski wyłonionych z szerokiej kadry i zajęcia przez nich jak najwyższych lokat.
Tak więc, skład kadry zatwierdzany jest na początku roku, po zakończonych konsultacjach z MSiT. Oczywiście w trakcie trwania sezonu istnieje możliwość jego uzupełnienia. Należy jednak pamiętać, że zgodnie z wymaganiami ministerstwa w kadrze nie może się znaleźć zawodnik młodszy niż 14 lat.
Wraz z Filipem Naglakiem przeprowadzamy selekcję, na bieżąco obserwując to, co się dzieje w juniorskich zawodach. Teoretycznie trener kadry musi mieć dostęp do zawodników, a prawda jest taka, że w golfie wciąż jest on ograniczony. W mistrzostwach Polski juniorów wystartowało około 50 graczy – to dużo mówi. Nie mamy nawet sześciu zawodników w każdej kategorii wiekowej, bo nie mamy tylu młodych zawodników na odpowiednim poziomie.
Czyli jest pole do popisu w kształceniu młodzieży…
Tak, ale to pole dla klubów! Praca trenera kadry to nie praca z dziećmi, które zaczynają przygodę z golfem. To jest selekcja najlepszych i kształcenie ich dalej.
W pracy z najlepszymi możesz już odnotować sukcesy.
Cieszę się z sukcesów zawodników. Jakiekolwiek sukcesy na poziomie kadry to nie są moje sukcesy, a zawodników, ich trenerów klubowych i rodziców. Zawsze miło obserwować ich rozwój. Nie zastanawiam się nad moimi sukcesami w pracy, bo cały czas patrzę, co jeszcze można zrobić lepiej niż dotychczas. Wiadomo, że związek ma ograniczone możliwości budżetowe, by realizować wszystkie nasze pomysły, to od jakiegoś czasu w tej dziedzinie dzieje się coraz więcej. Poza coraz lepszymi wynikami kadry, narodowym programem rozwoju juniorów, ruszyło w tym roku szkolenie instruktorów w akademiach wychowania fizycznego.
Na prawdziwe efekty tych działań przyjdzie nam poczekać kilka lat.
Mike O’Brien
Urodzony 23.11.1977 r. w Londynie, w Polsce mieszka od ponad 10 lat. Od ponad pięciu współpracuje z PZG, będąc trenerem kadry narodowej. Dziewięć lat temu rozpoczął pracę jako szef szkolenia w PGA Polska pisząc program szkoleniowy dla instruktorów golfa (w 2010 r. PGA Polska zdobyła status “Fully Recognised”), od 2011 r. sprawuje funkcję dyrektora edukacji w tej organizacji.
Jest instruktorem sportu o specjalności golf, a także Fully Qualified PGA Golf Professional, TPI Certified Junior Coach, TPI Certified Golf Fitness Coach. W 2007 r. został uhonorowany tytułem 5 star professional, przyznawanym przez PGA’S of Europe dla osób zasłużonych dla rozwoju golfa i organizacji Professional Golfers Association.
fot. A.Kalinowska © Polski Związek Golfa
Więcej aktualności