Włosi mistrzami świata, Polacy na dzielonym 52 miejscu
4 września 2022
Włosi triumfowali w rozegranych we Francji drużynowych mistrzostwach świata amatorów. Na drugim miejscu czempionatu rozgrywanego pod nazwą Eisenhower Trophy uplasowali się Szwedzi, a ostatnie miejsce na podium zajęli Amerykanie.
Po czterech dniach zmagań na dwóch podparyskich polach – Saint-Nom-la-Bretèche i Le Golf National – reprezentacja Polski w składzie Alejandro Pedryc, Andrzej Wierzba (obaj Sobienie Królewskie G&CC) oraz Jakub Dymecki (Tokary GC) zakończyła turniej na dzielonym 52. miejscu.
“Nie był to występ, na który liczyliśmy. Umiejętności chłopaków są dużo lepsze niż ich wyniki, ale zostawiali na polu za dużo strzałów. Były lepsze i gorsze rundy i za dużo błędów, których nie udawało się później nadrobić. Zawodnicy starali się gonić wynik, ale niestety to się nie udało” – relacjonował kończący niebawem prowadzenie kadry narodowej szkoleniowiec Alvin Brasseaux.
“Bardzo dziękuję PZG za ostatnie pięć sezonów współpracy, każdemu zawodnikowi z osobna życzę wszystkiego, co najlepsze w przyszłości i mam szczere nadzieje, że spełnią oni swoje sportowe marzenia” – podsumował współprace selekcjoner.
Indywidualnie najlepiej z biało-czerwonych zagrał Alejandro Pedryc. Rundy 75, 73, 72, 72 dały mistrzowi kraju wynik +6 i dzielone miejsce 85.
“Myślę, że wszyscy oczekiwaliśmy od siebie więcej. Pomimo tego, że był to turniej drużynowy, każdy grał indywidualnie i na rundzie zostawaliśmy tylko my i pole. Były rzeczy, które nam wychodziły i te, nad którymi musimy pracować” – opowiadał.
„Na pewno dużo się nauczyliśmy i już wyciągnęliśmy wnioski z naszej gry. Szybkie i mocno pofałdowane greeny sprawiły dużo problemów, jak i zbyt agresywna gra z tee. Te błędy oznaczały, że trzeba było nagle ratować par, a nie puttować na biride. Złe rozplanowanie gry sprawiło, że brakowało nam tych birdie, których liderzy robili dużo” – wyznał.
Dymecki i Wierzba zanotowali na kartach taki sam końcowy wynik po + 28, co w rezultacie dało im 169 miejsce.
“Występu na pewno nie możemy zaliczyć do udanych. Każdego z nas było w tym turnieju stać na więcej. Z mojej strony było za dużo błędów, które prowadziły do czegoś więcej niż bogey“ – mówił Dymecki.
“Zabrakło umiejętności minimalizowania szkody i wychodzenia z tarapatów. Na kartach liderów też widać błędy, ale są to bogeye, które łatwiej później nadrobić. Tego po prostu zabrakło. Cały turniej był niesamowicie zorganizowany i przygotowany. Wyniki są jakie są, ale możliwość gry na takich polach i tak przygotowanych greenach to wspaniałe doświadczenia, za które możemy być wdzięczni i liczyć, że zaowocują w przyszłości. Jedyne co możemy teraz zrobić to wyciągnąć wnioski i dalej pracować” – ocenił.
Andrzej Wierzba podzielił tę opinię.
“Ja także turnieju nie zaliczam do udanych. Nie grałem szczególnie dobrze i najwięcej trudności sprawiały mi strzały z tee. Grałem zbyt agresywnie na fairway, zamiast bezpiecznie i później atakować flagę. Było sporo błędów. Wiadomo, że zdarzają się one każdemu, ale trzeba je wtedy nadrabiać birdie albo eaglami. Nie dawaliśmy sobie szans na właśnie nadgonienie tych błędów. Trzeba wyciągnąć jak najwięcej wniosków i przygotować się do kolejnych występów, bogatsi o nowe doświadczenia” – podsumował.
Ostatni dzień turnieju był zacięty, w czołówce można było obserwować częste zmiany na pozycji liderów, a o zwycięstwie decydowały ostatnie dołki rozgrywki. Ostatecznie jednym uderzeniem rywalizację wygrali Włosi. Team w składzie Matteo Delpodio, Filipio Celli, Pietro Bovari, Marco Florioli zakończył z wynikiem -31. Tuż za nimi z -30 uplasowali się Szwedzi, a ekipa z USA zapisała -27. Indywidualnie najlepiej zaprezentował się reprezentant Szwecji Tobias Jonsson z wynikiem -17.
Espirito Santo Trophy i Eisenhower Trophy odbędą się ponownie w 2023 roku, aby uniknąć konfliktu z igrzyskami olimpijskimi. Gospodarzem nadchodzącego wydarzenia będzie The Emirates Golf Federation i pole Fire Course w Jumeirah Golf Estates w Dubaju.
Wyniki TUTAJ
tekst: Matylda Kuna
foto: Al Brasseaux
Więcej aktualności